Komentarze: 1
Zawsze miałam problemy z rozpoczęciem czegokolwiek. Teraz nie ma wyjątku. Jest sobota,wieczór,jestem zmordowana jak 150 zakładaniem mojego blogaska:*. Gdybym wiedziała,ze to tyle zachodu,to pewnie bym zrezygnowała...:).Tak naprawdę to męczy mnie dzisiaj lekka depresyjka.Za oknem zimno,wietrznie,pada deszcz i w ogóle beznadziejnie. Ja wolę lato,ale chyba nie jestem zbyt oryginalna.Poza tym,ze wolę lato to wolę też ferie. A one niestety właśnie się skończyły.:(:(:(.W poniedziałek do szkoły,a tam czeka na mnie szeroko zapewne uśmiechnięta matematyczka ze sprawdzianem w ręku. Zawalę go,bo wcale nie bawi mnie randka z podręcznikiem. Żeby chociąz był przystojny,bo w inteligencję nię wątpię....:).I to by było na tyle.Nie będę przynudzać TAK BARDZO od początku,choć już to zrobiłam. Samej mi sie chce ziewać:P